W przeddzień wyjazdu z wyspy postanowilismy trochę "wrzucić na luz" i odpocząć od fakultatywnych wycieczek spędzjąc go na plaży. Niestety wszystkie plaże na Azorach są pochodzenia wulkanicznego w związku z tym pokrywa je czarny piasek,który jak się nagrzeje parzy niemiłosiernie. Dla nas jednak była to jakaś odmiana od pięknych, piaszczystych plaż w okolicach Aveiro. Dzieciom z kolei nie sprawiało to żadnej różnicy byle by można było się popluskać i wytarzać w piasku:), co zresztą widać na załączonych zdjęciach. Plażę, którą wybraliśmy okupowali sami miejscowi, którzy po pracy przyszli się zrelaksować. Wśród nich oczywiście mnóstwo dzieci, tak, że dziewczynki miały się z kim bawić i tarzać w piasku. Podczas naszego pobytu na Ponta Delgada kąpaliśmy się także w "naturalnych basenach" czyli zagłębieniach powstałych w zastygłej lawie, które obecnie wypełnia morska woda.Dotarliśmy również w tak piękne,dziewicze miejsca, w których prędzej udałoby się nam zobaczyć delfina czy kaszalota niż tubylca nie mówiąc już o turystach.
poniedziałek, 16 lipca 2012
"Vamos à praia"
W przeddzień wyjazdu z wyspy postanowilismy trochę "wrzucić na luz" i odpocząć od fakultatywnych wycieczek spędzjąc go na plaży. Niestety wszystkie plaże na Azorach są pochodzenia wulkanicznego w związku z tym pokrywa je czarny piasek,który jak się nagrzeje parzy niemiłosiernie. Dla nas jednak była to jakaś odmiana od pięknych, piaszczystych plaż w okolicach Aveiro. Dzieciom z kolei nie sprawiało to żadnej różnicy byle by można było się popluskać i wytarzać w piasku:), co zresztą widać na załączonych zdjęciach. Plażę, którą wybraliśmy okupowali sami miejscowi, którzy po pracy przyszli się zrelaksować. Wśród nich oczywiście mnóstwo dzieci, tak, że dziewczynki miały się z kim bawić i tarzać w piasku. Podczas naszego pobytu na Ponta Delgada kąpaliśmy się także w "naturalnych basenach" czyli zagłębieniach powstałych w zastygłej lawie, które obecnie wypełnia morska woda.Dotarliśmy również w tak piękne,dziewicze miejsca, w których prędzej udałoby się nam zobaczyć delfina czy kaszalota niż tubylca nie mówiąc już o turystach.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ciekawe, jak smakuje bułka z czarnym piaskiem;)
OdpowiedzUsuńNa dziewiczych nadbałtyckich plażach w słoneczne dni wyleguje się sporo kaszalotów.
OdpowiedzUsuńHe, he, nie trzeba się wybierać aż na Azory, żeby zobaczyć kaszalota i to nie jednego... Choć raz mogłam zgodzić się z przedmówcą!
OdpowiedzUsuńOczywiście - na was, maluczkich słowo "kaszalot" kojarzy się nieodmiennie z tłustymi cielskami pełnymi przezdrowego tranu, które niwktore kompanie próbują zamknąc w kapsułkach. 3xDOŚĆ!
UsuńPowyższe komentarze, mierne i intelektualnie miałkie (wysokością lotów kojarzą się z kiwi skrzyżowanym z emu), zmuszaja mnie do zostania czarnym charakterem komentarzy do tego bloga.
Nleży wspomnieć, że dzięki spontanicznej i dzielnej działalności michcoka dziewiczych plaż i kaszalotów jakby mniej. Już nie ma dzikich plaż...
W rzeczy samej.
UsuńTak samo jak nie trzeba wybierać się na Kaszaloty zeby zobaczyć Azora !
Brawo! Wyborne! Istny John Benson!
UsuńTwój sarkazm nie robi na mnie wrażenia. Zawsze byłeś zazdrosny o moje poczucie humoru, dzieki któremu rozkochuję w sobie piękne kobiety zachwycone mą inteligencją. Zgrzytałeś zbęami ze złości obserwując z oddali wianuszek urodziwych dziewcząt otaczajacych mnie na każdej imprezie.
UsuńMuszę Cię zmartwić kolego - tego nie da sie nauczyc, tu doktorat na nic się nie przyda. Trzeba mieć to cos, z tym trzeba sie urodzic. Ale próbuj, pytaj, patrz i ucz sie. Moze kiedys...
Oooops, toś pojechał.Nawiązując do bloga domyślam się, że mianem "wianuszek urodziwych dziewcząt" określasz te otaczające twą postać kaszaloty, które dawno temu straciły wianuszek. Tak, w istocie - ty obdarzony inteligencją niemal dorównującą delfinowi bez wątpienia robisz wrazenie na tych waleniach...Tak, z pewnością - przyczyną takiego stanu rzeczy nie było twoje zderzenie z meteorytem tunguskim, z tym musiałeś się urodzić...
UsuńWujek Cięta Riposta w najwyższej formie!
UsuńUbawiłem się serdecznie.