niedziela, 24 marca 2013

"Najsłynniejsze ciacho made in Madeira"





"Doskonałość jest ograniczeniem"


Wymieniając narodowe dobra Portugalii jak np. "Azulejos", "Porto", "Bacalhao", "Fado" nie można pominąć jeszcze jednego równie "cennego produktu" tym razem rodem z Madery jakim jest Cristiano Ronaldo. Ten wybitny i znany na całym świecie piłkarz urodził się w Funchal w stolicy Madery i można śmiało powiedzieć, że dzisiaj jest najbardziej rozpoznawalnym "ciachem"  tej wyspy  oprócz słynnych pączków oczywiście :). Zresztą w 2010 roku, po tragicznych lutowych powodziach i nawałnicach, które wstrząsnęły krajem, Ronaldo oficjalnie został twarzą kampanii reklamowej, promującej rozwój turystyki na Maderze, a obok jego zdjęcia widniało wymowne hasło: „Made in Madeira”. I to właśnie tutaj na "Wyspie Wiecznej Wiosny" rozpoczęła się wielka kariera tego "złotego chłopca". Cristiano jako ośmiolatek grał w niewielkim klubie Andorinha w Funchal, ale już dwa lata później zainteresowały się nim poważniejsze organizacje: CS Marítimo oraz CD Nacional. Dziś Ronaldo jest zawodnikiem Realu Madryt i reprezentacji Portugalii i jego nick "CR7" zna każdy, nie tylko miłośnik futbolu. Jako, że Ronaldo bywa nie tylko na meczach i stadionach, ale również w prasie (nie ma dnia żeby gazety nie donosiły co aktualnie robi ta wielka gwiazda), portalach  i na forach internetowych. Regularnie pojawia się również w spotach reklamowych: od maszynek do golenia po reklamy banku jak np. "Banco Espiritu Santo"(Tutaj wszystko od kawiarni po banki jest z przedrostkiem "santo":). Ronaldo raczej do  "świętych" nie należy mimo, że jest bohaterem niezliczonej ilości książek, biografii, anegdotek, codziennej a także brukowej prasy. Sam zresztą oprócz niekwestionowanego talentu dostarcza nieustannie dziennikarzom kontrowersyjnych informacji na swój temat. Począwszy od nieskazitelnych fryzur (podobno w ciągu jednego meczu zdołał 2 razy zmienić uczesanie:), po kontrowersyjne wypowiedzi jak np. słynne już "me <-> you fuck, fuck..."-wypowiedziane do jednej z tysiąca wielbicielek jego talentu :). A lista jego dziewczyn jest równie imponująca jak ilość goli strzelonych podczas jednego sezonu. Choć trzeba sprawiedliwie dodać, że obecnie jest już od "wielu miesięcy" z jedną ukochaną-słynną modelką Iriną Shayk, która na ostatniej ceremonii wręczenia Złotej Piłki swoim dekoltem przyćmiła wszystkie obecne tam piłkarskie gwiazdy. Nawet "Mały Wielki Messi" (pieszczotliwie zwany też "La pulga" czyli pchła) pozostał w cieniu modelki. Nie zagłębiając się w to, ile prawdy jest w tych medialnych doniesień, nie można zaprzeczyć, że Ronaldo jest gwiazdą, a życie gwiazd rządzi się swoimi prawami. Jedno jest pewne: piłkarzem świetnym jest i basta a jego rodzinna Madera jak i cała Portugalia może być z niego dumna.










niedziela, 17 marca 2013

"Beira Mar! Beira Mar!"



"Beiraaaa...Beiraaaa" tak i inaczej Pola.dopingowała swoją ulubioną drużynę z Aveiro, która gościła samą Benficę Lisboa. I chociaż Beira poniosła porażkę przegrywając z Benficą 0:1 to na boisku nie było widać takiej przepaści jakie dzieli te drużyny w tabeli - Sport Lisboa e Benfica (pełna nazwa tego klubu) wydaje się zmierzać po 33 tytuł mistrza kraju liderując w rozgrywkach ligowych, podczas gdy Sport Clube Beira-Mar plasuje się, póki co, na samym dole tabeli. Tym niemniej Pola powiedziała, że nadal będzie jej kibicować - Benfica niech sobie zdobędzie mistrzostwo a Beira niech się trzyma w Liga Zon Sagres :-). A to już słowa Maćka wiernego kibica Benficy. Trudno się jednak dziwić Poli, że ma"swoją drużynę" skoro wszyscy jej koledzy i koleżanki w szkole są fanami jakiegoś zespołu - lokalnego i jednego z "Wielkiej Trójcy" czyli Benfice,Sportingowi Lisboa bądź FC Porto. A widok 10-latków kopiących piłkę na ulicach czy wypełnione po brzegi stadiony i restauracje podczas piłkarskich rozgrywek to rzecz powszednia.
Portugalczycy kochają bowiem futebol, który jest ich narodowym sportem i są dumni zarówno ze swoich piłkarskich gwiazd takich jak: Eusebio, Figo czy obecnie "miłościwie panujący" (i to bardzo miłościwie jak pokaże następny post) i wszechobecny Cristiano Ronaldo. Dumą napawa ich również fakt posiadania pięknych stadionów. Niektóre z nich zostały odnowione na Euro w 2004 r. a inne z tej okazji wybudowano. Najważniejszy z nich, Estadio da Luz-Stadion Światła w Lizbonie został całkowicie przebudowany z tej własnie okazji. Co ciekawe uprzednio mieścił nawet 127 tysięcy widzów (największy w Eropie) a obecnie jedynie 65 tys. Za to przed jego bramami stoi pomnik Eusebio i to na tym stadionie odbył się pamiętny pojedynek Portugalia-Polska gwarantujący naszym orłom awans do Euro 2008. W Aveiro też wybudowano nowy stadion-Estadio Muncipal w Aveiro należący do klubu Beira-Mar, który Pola z Maćkiem mogli ostatnio osobiście podziwiać podczas wyżej wspomnianego meczu Beiry z Benficą.















sobota, 9 marca 2013

"Mała czarna po Portugalsku"




"Cafezinho"(kawusia) tak zdrobniale o kawie mówią Portugalczycy, która jest nie tylko nieodłączną "towarzyszką" deserów, ale ich dnia codziennego. Nie powinno to jednak dziwić w kraju, którego byłe kolonie-Brazylia i Angola a nawet Timor wciąż produkują najlepsze ziarna kawy na świecie:). Obserwując tubylców jak okupują kawiarnie od świtu do zmierzchu i spożywają hektolitry tego napoju można przypuszczać, że raczej nie mają odwiecznego dylematu-"kawa czy herbata" no chyba, że ta druga  jest rodem z Azorów:). Podobno przeciętny Portugalski "Kowalski" wypija dziennie ok.4-5 filiżanek czarnego płynu dziennie. Jeśli ktoś jednak cierpi na nadciśnienie albo woli "five o'clock" od małej czarnej to może zamówić "cha com limao"(herbatę z cytryną) albo "cha com leite"(z mlekiem). W przewodniku można wyczytać, o urokliwych herbaciarniach (casa de cha), w których serwuje się jeszcze wiele  innych odmian tego napoju. Ja szczerze mówiąc do tej pory żadnej herbaciarnii nie spotkałam, ale może dlatego, że wolę umówić się w jednej z licznych kawiarenek na "shot na bica"(szybkie espresso). Próbowałam kiedyś policzyć te wszystkie kawiarenki w naszym Ilhavo, ale tylko w samym centrum jest ich 8, a co ciekawe apteka jest tylko jedna(widocznie Portugalczycy są tak zajęci piciem kawy,że nie mają czasu chorować:).Kawiarnia jest w Portugalii prawdziwą instytucją: dla jednych miejscem towarzyskich spotkań a dla innych sposobem na życie. I tak naprawdę trudno oszacować czy jest to opłacalny business zważywszy, że ceny kawy wahają się od 60centów do 1,20e, ale na pewno wpisany w tutejszą kulturę i prowadzony od pokoleń. Jak np. nasza  ulubiona kawiarenka, w ktorej od wielu lat pracują Ci sami starsi ludzie. Na tutejszym rynku można wyróźnić co najmniej trzy gatunki  kawy: Delta, Sical i Buondi.Natomiast sposobów parzenia jest całe mnóstwo i można by długo o tym pisać... Espresso czyli po prostu cafe ("cafe normal") lub odrobine słabsze "cafe cheio" pija się tutaj o każdej porze dnia i nocy. Inna nazwa małego espresso to "Bica" czyli skrót powstały z połączenia pierwszych liter sloganu reklamowego z początku XX w.: „ Bebe Isto Com Açucar ” (pij ją z cukrem). Zresztą cukier (obowiazkowo dwie saszetki) jest zawsze dołączany do kawy. I chociaż sama nie słodzę to "kolekcjonuje" te jednarazowe opakowania na których czesto oprócz haseł reklamowych znajdują się zabawne historyjki opisujące np.portugalskie symbole. A to z kolei przydaje się do nauki portugalskiego:). Wracając do "małej czarnej"-można pić ją z kropelką mleka i wtedy nazywa się " Pingado"". Jeśli zamówimy "Uma Meia de leite" to dostaniemy kawę pół na pół z mlekiem w filiżance. A prosząc o "Um Garoto" kelner przyniesie nam kawę z mlekiem, ale w wysokiej szklance. Jest jeszcze "Galao" czyli kawa z dużą ilością mleka a raczej mleko z odrobiną kawy, którą piją również dzieci. I należy wyszczególnić czy zamawiany własnie napój ma być nieco mocniejszy (escuro) czy też słabszy (claro). Nie dotyczy to jednak stałej klienteli - ulubiona odmiana niemal od razu zjawia się na stoliku. Miłośników kawy może ucieszyć jeszcze jeden fakt: bardzo dobrą kawę można wypić nie tylko w najlepszej i najdroższej resturacji, ale i w małej kafejce za rogiem:).