czwartek, 31 stycznia 2013
"Wpływ Księżyca"
piątek, 25 stycznia 2013
"10 w skali Beauforta"
Ulewy, gradobicie, porywisty wiatr tak niesprzyjająca aura już od paru tygodni nęka nas krzyżując nam wszystkie plany w tym wycieczkowe, ale to co działo się u nas w ostatni weekend śmiało "apokalipsą" można nazwać. Jedni twierdzą, że to "efekt cieplarniany" inni, że pechowa 13 w stuleciu, niektórzy wieszczą nawet początek końca świata. Fakt jest jednak taki, że pogoda ostatnio daje się wszystkim we znaki niezależnie pod jaką szerokością geograficzną żyją. W Australii np. zanotowano rekordową temperaturę +46 st., w Wielkiej Brytanii zawieje i zamiecie śnieżne sparaliżowały życie w większości miast, w Indonezji powodzie na niespotykaną skalę, w Polsce fala mrozów, a tu w Portugalii wichury i ulewy takie, że nawet "najstarsi rybacy" nie pamiętają podobnych. I to do takiego stopnia, że w sobotę w całym kraju ogłoszono najwyższy czerwony stopień zagrożenia meteorologicznego. Nasze Ilhavo też ucierpiało, a bilans po sobotniej nawałnicy to między innymi: powyrywane drzewa z korzeniami, pozrywane tablice reklamowe, znaki drogowe, kable elektryczne (tak, że byliśmy przez weekend odcięci od świata) i wielki frachtowiec wyrzucony na plażę...I to tuż pod naszym nosem, bo w okolicach Aveiro, a dokładnie na plaży Sao Jacinto. To niecodzienne "znalezisko" okazało się jednostką pływającą pod banderą wysp Cooka płynącą do Hiszpanii. Przyczyną tak "znacznego zboczenia" z kursu był prawdopodobnie sztorm i wiatr dochodzący do 100 km/h. Na szczęście załodze nic się nie stało a wielki statek handlowy miał swoje pięć minut stając się atrakcją turystyczną Aveiro :-). W poniedziałek zaś, jak to zwykle po burzy bywa, wyszło słońce i wszystko wracało do normalnego życia i tylko odgłos pił tarczowych tnących gałęzie w przewalonych drzewach przypominał o tym huraganowym weekendzie...
piątek, 18 stycznia 2013
"Portugalskie azulejos"
Granatowe, turkusowe, czasami intensywnie niebiesko-białe lub też wielokolorowe dekoracyjne płytki ceramiczne zwane "azulejos"można spotkać tutaj na każdym kroku jak kraj długi i szeroki. Przekonałam się o tym tuż po przylocie do Porto kiedy te niebieskie kafelki jako pierwsze przykuły moją uwagę -oprócz palm i błękitnego nieba:). W całej Portugalii-we wnętrzach kościołów i na fasadach domów, kawiarni, sklepów nawet na mostach i stacjach metra-dostrzec można dekoracyjne motywy w znanych kolorach. Znajdują się tutaj od czasów narodzin państwa portugalskiego i znakomicie wpasowały się w tutejszy krajobraz stając się jego nieodłączną częścią a pomysłowość i różnorodność w zastosowaniu tych szlachetnych płytek zdaje się nie mieć granic... Tworzono z nich wszystko: od monumentalnych scen religijnych pokrywających fasady kościołów, pałaców, po niewielkie geometryczne wzory na oparciach parkowych ławek...Sztuka tworzenia dekoracyjnych kafelków przywędrowała do Portugalii w VIII w. wraz z Maurami a samo słowo "azulejo" pochodzi od arabskiego al-zulecha co oznacza "mały kamień". Wczesne portugalskie kafelki -jak te, które znajdują się w Palacio Nacional w Sintrze-stylizowano na arabskie i widniały na nich niebieskie, żółte wzory geometryczne oraz roślinne( Koran zakazuje przedstawiania istot żyjących). Stopniowo zaczęto poszerzać wachlarz barw i przedstawianych rysunków. Początkowo azulejos stosowano w kościołach kiedy to okazało się, że pomieszczenia nimi wyłożone utrzymują chłód. Wkrótce też Zagościły w majętnych portugalskich domach czy prywatnych kaplicach. Dopiero z czasem wyroby te trafiły "pod strzechy" i obecnie każdy szanujący się portugalski dom ma choćby mały kafelkowy akcent w postaci np.skrzynki pocztowej lub numeru domu. Niektóre wille oklejone są całe od parteru po dach a inne zawierają tylko drobny element azulejos np. motyw religijny albo morski. Prawdziwym skarbcem "azulejos" jest jednak Alfama-najstarsza dzielnica Lizbony. Jej piękne, kręte uliczki, zaułki i stare kamienice są niemal w całości pokryte tymi płytkami. Często przedstawiają one historyczne sceny, piękne krajobrazy, i pejzaże lub po prostu służą jako tablice z nazwami ulic oraz domów O czym przekonałam się na "własne oczy" błądząc po tych uliczkach...W Lizbonie można także odwiedzić Muzeum Azulejos, a w nim zobaczyć największa i najbardziej kolorową gamę tych ceramicznych płytek. Wspaniałe kolekcje azulejos znajdują się na fasadzie katedry w Coimbrze czy na Estacao de Sao Bento(dworzec kolejowy) w Porto ozdobiony 20 tys. płytek przedstawiających historię transportu oraz historię Portugalii. Według mnie jest to najpiękniejsze kafelkowe miejsce w tym kraju. Dzieła współczesnych artystów dekoracyjnych płytek można natomiast podziwiać np. na stacjach metra w Lizbonie. I choć Portugalia nie jest jedynym krajem gdzie wyrabia się azulejos to tylko tu malowane płytki stały się narodowym symbolem oraz znakiem rozpoznawczym tego kraju.
Azulejos zdobiące ścianę kościoła w Porto |
Azulejos na fasadzie kościoła w Ovar |
Kaplica Św. Michała w Coimbrze |
Motywy religijne zdobiące kościółek w Praia da Barra nad oceanem |
"Bitwa pod Busaco" na kafelkach |
Azulejos w Palacio do Bucaco |
Fragment azulejos w podziemiach Convento dos Carmelitas w lasach Bucaco |
Azulejos na moście po drodze do Caramulo |
Tablica na schodach w \Caramulo |
"Villa Africana" w Ilhavo |
Kamienice na Alfamie |
Willa na Alfamie |
Restauracja "Dragao de Alfama" w Lizbonie |
Kamienice w Ovar |
Dworzec kolejowy w Luso |
Portugalska"casa" w Ilhavo |
Azulejos na opuszczonym domu w Ilhavo |
Estacao Sao Bento |
Estacao Sao Bento |
sobota, 12 stycznia 2013
"100 lat, 100 lat..."
Subskrybuj:
Posty (Atom)