czwartek, 5 lipca 2012

"Tam gdzie diabeł mówi dobranoc"


Azory nazwę zawdzięczają pewnym dzielnym żeglarzom, którzy dotarłszy do brzegu jednej z wysp archipelagu pomylili wszechobecne tam myszołowy z jastrzębiami (acor po portugalsku znaczy"jastrząb"). Jest też legenda, która głosi, że to właśnie tu - niemalże na końcu świata (według niektórych najdalej wysuniete na zachód krańce Europy) znajduje się zaginiona Atlantyda. Na pewno natomiast niepodważalnym faktem jest, że wyspy te znajdują się w innej strefie czasowej, czyli w stosunku do Polski jest tam 2 godziny wcześniej.
Dla mnie Azory do tej pory kojarzyły sie przede wszystkim ze wskaźnikiem zmian pogody zapowiadanym przez meteorologów min. ze słynnym "wyżem azorskim", który u nas oznacza piękną pogodę i błękitne niebo,a tam jest odpowiedzialny za  silne wiatry i mgły, które opóźniają starty samolotów nawet o pare dni. Nam mgły też dały się we znaki, ale póki co wylądowaliśmy o czasie w Sao Miguel-jednej z 9 wysp tego zielonego archipelagu, w samym jej sercu- stolicy Ponta Delgada.Wybraliśmy tą wyspę na wakację nietylko dlatego, że jest największa i najbardziej zróźnicowanaież , ale przede wszystkim cena i czas(mogliśmy być tylko tydzień,a odległości między wyspami są tak duże, że można się przemieszczać tylko samolotem) był najkorzystniejszy.W pierwszym dniu ze wzgledu na późną porę i mgłę, która otulała pobliskie wzgórza, oprócz  hotelu niewiele udało się nam zobaczyć.Za to nie mieliśmy problemu ze znalezieniem lokalnej restauracji,w której to zamówiliśmy na kolację (różne gatunki grillowanej ryby).Knajpka,okazała się mekką miejscowych kibiców.A główna dekoracją tego przybytku były (podobno oryginalne) koszulki znanych piłkarzy m.in. Figo,które właściciel rozwiesił niczym pranie na sznurkach pod sufitem.Gospodarz też zwrócił naszą uwagę, a to za sprawą pokażnych, sumiastych wąsów i długich włosów. Póżniej okazało się, że wielu mieszkańców Azorów "nosi się" w ten sposób. Najlepszym przykładem był ksiądz z Villa Franca do Campo - nic, tylko kwiaty we włosy i Woodstock 1969.



5 komentarzy:

  1. Te, Pollena, hamuj! Nie nadanżam z komentarzami.
    mam coraz większe zaległości. HALT i hende hoh.

    OdpowiedzUsuń
  2. To dopiero Azory dzień pierwszy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak, tak... Czas leci, refleks już nie ten...;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj oj...
      Gdzież mi tam do Was - młodych !
      Ech...

      Usuń
  4. Ale Pollena, widać, wzięła sobie Twoje słowa, Michu, do serca i troche przyhamowała;)

    OdpowiedzUsuń