"Ostatnie tango...w Grenadzie"
Naszą świąteczną podróż po Andaluzji rozpoczęliśmy od
Grenady, która przywitała nas „wystrojona jak na procesje”- wystawy sklepowe
udekorowano figurkami świętych, a przed
restauracjami ustawiono małe ołtarzyki. Wszędzie unosił się zapach
kadzidła, a po ulicach przemykały tajemnicze postacie w kapturach i długich
pelerynach. Po dotarciu do hotelu, którego znalezienie mimo, iż był w samym
centrum graniczyło z cudem udaliśmy się na mały rekonesans po okolicy. Spacer
rozpoczęliśmy od pomnika Izabeli Katolickiej, potem minęliśmy parę okazałych
fontann(raj dla Poli), aż dźwięki muzyki zwabiły nas do miejskiego parku, w którym to w ażurowej
altance- pary tańczyły ogniste tango… Po
drodze zaliczyliśmy jeszcze małe tapas i udaliśmy się do hotelu na zasłużony odpoczynek po długiej podróży.
No i co dalej po Grenadzie? Pisz, pisz i wrzucaj zdjęcia!!!:))
OdpowiedzUsuńCzekałam na jakiegoś przesyconego inteligencją posta Michała, a tu cisza... Czyżby pokłady błyskotliwości zotały wyczerpane?;))
pokłady inteligęcji mej są głębokie niczym doliny sierra nevada.
Usuńma błyskotliwość błyszczy oślepiającym blaskiem jak słońce w andaluzji.
otom jest który jest.
powracam jako przypływ codziennie powraca na szerokie plaże costa de la luz...
Michu - marny puchu marny! Skonczże z wąchaniem gumy arabskiej.
UsuńNaukowcy! Doktory, inżyniery.
UsuńNigdy nie zrozumiom artysty. Wszystko od tąd do tąd. Ja tu kurwa skrzydła rozwijam, siem staram żeby język giętki wyraził co serce czuje, a ten mnie tu z gumą arabską wyjeżdza!
przepaść.
mentalna przepaść między nami.
No, tak głęboka, jak te pokłady inteligęcji...
Usuń