wtorek, 24 kwietnia 2012

„Spacerem po Albaicinie”








Na zakończenie naszego pobytu w Grenadzie postanowiliśmy zwiedzić  starą  arabską dzielnicę -Albaicin.  Podobno ma ona kształt zaciśniętej pięści i znajdują się w niej najstarsze mauretańskie łaźnie(Banos). My jednak nie skorzystaliśmy z kąpieli w łaźniach  zamiast tego „zanurzyliśmy” się w średniowiecznych, wąskich(tak wąskich, że jak przejeżdżał samochód to musieliśmy się chować –nawet złożone lusterka nie pomagały)  uliczkach Albaicin. Arabska dzielnica mimo, że znajduje się na liście Światowego Dziedzictwa Kulturalnego UNESCO owiana jest złą sławą i lepiej nie zapuszczać się tam samemu po zmroku, a w dzień „nie wyglądać na turystę”. To drugie raczej niewykonalne, bo prawie wszyscy to turyści. Nam na szczęście nic złego się nie przytrafiło, a jedyne co nam spadło na głowę to deszcz… dlatego nie zabawiliśmy tam długo. Schronienia poszukaliśmy w lokalnej knajpce w której  uraczyliśmy się paellą, salmorejo(chłodnik pomidorowy z jajkiem, szynką i czosnkiem pycha -J) i ruszyliśmy „para Cordoba”.

2 komentarze:

  1. Kurcze, ale Lenka ma włosy!!! Czym jej głowę nacierasz?;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paellą!
      też miałem takie pukle, kiedy wcierałem resztki z hiszpańskich talerzy

      Usuń