Właściwie to procesja "przyszła
do nas" - wystarczyło bowiem wyjść z hotelu i tuż za rogiem szedł cały
orszak. Na początku zakapturzeni pokutnicy (nazarenos) w fioletowych pelerynach
niosący zapalone świece, następnie orkiestra grająca żałobne pieśni, a na końcu
costaleros czyli mężczyźni dźwigający na własnych barkach ogromne i strasznie
ciężkie ołtarze. Tak zwane pasos-„ wymyślnie zdobione platformy, na których są
obnoszone drogocenne XVII-wieczne figury Najświętszej Marii Panny i Chrystusa, przedstawiające
sceny z Misterium Pasyjnego". Jak się później okazało w każdym mieście
jest kilka takich bractw(hermandades). Różnią się między innymi strojami tzn. kolorami
peleryn, kapturów i każde z nich ma swoją platformę, którą wystawia podczas Świętego
Tygodnia pod eskortą kilkuset(!) pokutników. Costaleros, którzy nieśli platformy
musieli co chwila robić przerwy i odpoczywać(staliśmy tak blisko, że
widzieliśmy jacy są zmęczeni i mokrzy od potu) ponieważ taka platforma mogła
ważyć nawet 2 tony(!) W końcu bracia od wielu miesięcy przygotowują się do
Semana Santa ubierając figury świętych w drogocenne i ciężkie szaty ,a na
koniec jeszcze dekorują paso kwiatami i świecami. Chłopaki oprócz krzepy musieli mieć wszystko przećwiczone i opanowane do perfekcji, bo przejście
wąskimi uliczkami z takim ciężarem to naprawdę wyższa szkoła jazdy. Nad całą logistyką
zaś czuwali inni zakapturzeni bracia, którzy nadawali rytm uderzając miarowo w
bębny albo grając pieśni żałobne na trąbkach. A w powietrzu unosił się zapach
kadzideł, wosku i mirry…
Szczęściarze.
OdpowiedzUsuńTrafić na wielki tydzień w Hiszpani to jak być w Paryżu i zobaczyć krzywą wieże w Pizie (czy jakoś tak, a moze nie chodZiło o Pize tylko o pizze, hm..)
Enyłej, na pewno było to wielkie przeżycie, mistyczna uczta, która nikogo nie pozostawia obojętnym na sprawy wiary.
Czy Maciek nie zrobił się jakiś zamyślony , nieobecny po tym doświadczeniu?..(i nie chodzi o spożyty w miedzyczasie alkohol for human consumption)
wcale bym się nie zdziwił, gdyby po powrocie do kraju odbył pielgrzymkę pokutno-błagalną do lichenia albo do pomnika chrystusa króla w Świebodzinie.
Nigdy nie wiadomo kiedy Bóg dotknie nas swoim palce i strząśnie łuski z oczu. Wielkanoc do doskonały czas aby zdać sobie sprawę, że potworna męka pańska nie była na darmo!
Wstań!
Powiedz:" Nie jestem sam!"
I nigdy więcej już nikt nie powie
"Sępie miłości, nie kochasz "...