niedziela, 22 kwietnia 2012

„Semana Santa(Święty Tydzień) w Grenadzie"











Właściwie to procesja "przyszła do nas" - wystarczyło bowiem wyjść z hotelu i tuż za rogiem szedł cały orszak. Na początku zakapturzeni pokutnicy (nazarenos) w fioletowych pelerynach niosący zapalone świece, następnie orkiestra grająca żałobne pieśni, a na końcu costaleros czyli mężczyźni dźwigający na własnych barkach ogromne i strasznie ciężkie ołtarze. Tak zwane pasos-„ wymyślnie zdobione platformy, na których są obnoszone drogocenne XVII-wieczne figury Najświętszej Marii Panny i Chrystusa, przedstawiające sceny z Misterium Pasyjnego". Jak się później okazało w każdym mieście jest kilka takich bractw(hermandades). Różnią się między innymi strojami tzn. kolorami peleryn, kapturów i każde z nich ma swoją platformę, którą wystawia podczas Świętego Tygodnia pod eskortą kilkuset(!) pokutników. Costaleros, którzy nieśli platformy musieli co chwila robić przerwy i odpoczywać(staliśmy tak blisko, że widzieliśmy jacy są zmęczeni i mokrzy od potu) ponieważ taka platforma mogła ważyć nawet 2 tony(!) W końcu bracia od wielu miesięcy przygotowują się do Semana Santa ubierając figury świętych w drogocenne i ciężkie szaty ,a na koniec jeszcze dekorują paso kwiatami i świecami. Chłopaki oprócz krzepy musieli mieć wszystko przećwiczone i opanowane do perfekcji, bo przejście wąskimi uliczkami z takim ciężarem to naprawdę wyższa szkoła jazdy. Nad całą logistyką zaś czuwali inni zakapturzeni bracia, którzy nadawali rytm uderzając miarowo w bębny albo grając pieśni żałobne na trąbkach. A w powietrzu unosił się zapach kadzideł, wosku i mirry…

1 komentarz:

  1. Szczęściarze.
    Trafić na wielki tydzień w Hiszpani to jak być w Paryżu i zobaczyć krzywą wieże w Pizie (czy jakoś tak, a moze nie chodZiło o Pize tylko o pizze, hm..)
    Enyłej, na pewno było to wielkie przeżycie, mistyczna uczta, która nikogo nie pozostawia obojętnym na sprawy wiary.
    Czy Maciek nie zrobił się jakiś zamyślony , nieobecny po tym doświadczeniu?..(i nie chodzi o spożyty w miedzyczasie alkohol for human consumption)
    wcale bym się nie zdziwił, gdyby po powrocie do kraju odbył pielgrzymkę pokutno-błagalną do lichenia albo do pomnika chrystusa króla w Świebodzinie.
    Nigdy nie wiadomo kiedy Bóg dotknie nas swoim palce i strząśnie łuski z oczu. Wielkanoc do doskonały czas aby zdać sobie sprawę, że potworna męka pańska nie była na darmo!
    Wstań!
    Powiedz:" Nie jestem sam!"
    I nigdy więcej już nikt nie powie
    "Sępie miłości, nie kochasz "...

    OdpowiedzUsuń