poniedziałek, 5 listopada 2012

"Corrida w Ilhavo czyli 20 Grande Premio de Atletismo"













Portugalska Corrida nie przypomina hiszpańskiej. Byka nie zabija się tu w czasie walki, a tylko przewraca na arenę. Poturbowane zwierzę traci potem życie w rzeźni. Podczas corridy bykowi zakłada się na rogi kapturki. Toureiro (jeździec), ubrany w szykowny XVIII-wieczny strój, drażni byka tak długo aż zwierzę opada z sił,a gdy byk jest wycieńczony na arenę wpadają forcados – ośmiu mężczyzn, którzy mają za zadanie unieruchomić zwierzę. Nie jest to jednak takie proste - pierwszy z forcados biegnie wprost na byka i wskakuje miedzy jego rogi. Jeśli zdoła się utrzymać to pozostali forcados pomagają zwalić wycieńczonego już byka na arenę. W ten sposób kończy się całe "widowisko". Centrum portugalskiej corridy jest Ribatejo, gdzie hoduje się byki do walk. W rejonie tym organizuje się też gonitwy byków. Sam wyraz "corrida" zarówno w języku portugalskim jak i hiszpańskim oznacza bieg/wyścig. I właśnie taka uliczna corrida, która nie miała nic wspólnego ani z hiszpańską  ani z portugalską walką byków odbyła się w Ilhavo w ostatnią niedzielę października. Uczestnikami tej ulicznej gonitwy byli zamiast rozwścieczonych byków sportowcy-amatorzy w wieku od 5 do 100 lat. A wśród biegaczy w najmłodszej kategorii wiekowej z numerem 24 na dystansie 300 metrów wystartowała Pola, a w kategorii seniorów z numerem 1383 na dystansie 3500 metrów - Maciej. Oboje ukończyli swój wyścig choć z różnymi wynikami tzn.Pola zajęła miejsce bliżej podium, a Maciek szczęśliwie dobiegł do mety:). W nagrodę za udział w ulicznym, corocznym  biegu (pierwszy odbył się 20-lat temu) zostali wraz z innymi uczestnikami nagrodzeni medalami i drobnymi pamiątkami. Pola ze swoim medalem praktycznie się nie rozstaje(w nocy trzyma go pod poduszką) i codziennie go poleruje...:).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz