23 st. w cieniu, słońce, palmy,
uruchomione pierwsze zraszacze –„w tak pięknych okolicznościach przyrody” postanowiliśmy
ruszyć się z domu i odwiedzić mekkę surferów na zachodnim wybrzeżu czyli Figueira
da Foz. Latem podobno jest tutaj tak dużo ludzi, że trzeba parę dni wcześniej
rezerwować miejsce na kocuJ.
A my postanowiliśmy sprawdzić jak to wygląda przed sezonem. Na miejscu okazało
się, że na plaży mimo pięknej pogody pustki. Fakt, że przyjechaliśmy w porze
sjesty czyli w czasie, który jest zarezerwowany na trawienie. A że
Portugalczycy podchodzą do tego tematu bardzo poważnie tzn. siedzą w domu, nie
pracują( nawet podobno nie uprawiają wtedy seksu) to mieliśmy parę km plaży dla
siebieJ.
No i ocean… który przyciąga jak magnes nie tylko Portugalczyków( wyłączając
sjestę), ale również nas. Zauważyłam nawet u siebie pierwsze objawy
uzależnienia tzn. jak nie ma mnie nad oceanem parę dni to czuję niepokój i nieodpartą
chęć odwiedzenia go. Portugalczycy mają to samo ciągną tam całymi rodzinami,
świętują( ostatnio widzieliśmy orszak weselny z panną i panem młodym na czele)
albo po prostu wpadają popatrzeć na fale. A jak jest zimno czyli jakieś 13st.
to siedzą w samochodach zaparkowanych przy molo i prowadza w nich bardzo bogate
życie towarzyskie tzn. grają w karty, jedzą, piją, lulki palą… Kobiety robią na
drutach , wyszywają, a mężczyźni śpią… My niezależnie od pogody spędzamy tam
każdą wolną chwilę tak jak dzisiaj. Pola ucieka przed falami i przed Leną,
która próbuje wcisnąć się do jej świata i np. burzy jej zamki z piasku. My z
kolei ganiamy za Leną, która zasuwa na czworakach i kombinuje co by tu sobie
upolować i włożyć do buzi. I tak niemalże do zachodu słońca… Dzisiaj, jako że
Figueira da Foz oddalona jest od Ilhavo jakieś 60km, urwaliśmy się wcześnie, a
po drodze wstąpiliśmy na małe co nieco do lokalnej knajpki. Z ciekawostek to
oprócz tego, że jest to najbardziej popularny kurort wakacyjny wśród
Portugalczyków i Hiszpanów to jest to jedyne miejsce w Portugalii, w którym to
znajdują się poletka ryżowe… a tuż u ujścia rzeki Mondego panwie solne(sól otrzymywano
tu przez tysiąc lat i nadal się ją produkuje).
szalala la la la lala...
OdpowiedzUsuńmorza szum
ptaków śpiew
złota plaża pośród drzew
wszystko to w letnie dni..
szalalala....
ta... kiedy w koncu napijemy się wspólnie jabola na plaży? nigdy?
a propos- jakiego tam macie najpopularniejszego jabcoka? 0,45E czy taniej? a bukiet? wiśni to tam pewnie nigdy jeden z drugim nie wywąchasz .
...wtedy to
pierwszy raz
uśmiechnęłaś do mnie się
szalalala la la ...
A pamiętasz-li Michu:
UsuńSz(ed)łeś przez skwer, z tyłu pies
Głos Wybrzeża" w pysku niósł.
Wtedy to pierwszy raz
Zachciałeś zmienić płeć
Zachciałes zmienić płeć
Ciach,ciach
la la la la la la la
Au, au
la la la la la la l ...
Jabcoka powiadasz? Może, kiedys, ale bez brejków, ok?
A potem to szło jakoś tak:
Odtąd już dzień po dniu
wygląd znacznie zmienił się
Rano on w wieczór nie
I zostałeś Drag Queen
I zostałes Drag Queen
szalalala....
Płynął czas, nowy czas,
Aż przemiany nadszedł kres.
Przyszedł dzień, w którym już
Deflorować musiałes się
Deflorować musiałes się...
aleś wykombinował, poeta jego mać (lub raczej mac)
Usuńbosko ;)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka od Nas dla Was !