Coimbra to miasto, którego korzenie sięgają czasów
starożytnych, a słynny tutejszy uniwersytet był do początku ubiegłego stulecia
jedynym uniwersytetem w Portugalii. I nadal mimo iż powstały nowe uczelnie co
roku tysiące studentów przyjeżdża do tego miasta by kultywować lokalne zwyczaje
i oddać duszę we władanie fado. Może dlatego Coimbra mimo „sędziwego” wieku
zachowuje młodzieńczą świeżość. My też postanowiliśmy poczuć magię tego miejsca
i poszukać śladów przeszłości w tym niezwykłym mieście. Zwiedzanie
rozpoczęliśmy od „przystanku” na kawę w jednej z uroczych kawiarni nad rzeką Mondego,
a dziewczynki od dokarmienia tutejszej fauny - kaczek i mew - biszkoptami.
Potem Pola „zaliczyła” standardowo plac zabaw i ruszyliśmy na „podbój Coimbry”.
I tak wspinając się pod górę zajrzeliśmy do XII-wiecznej Se Velha(stara
katedra) z pięknym misternie złoconym ołtarzem, a potem dalej wąskimi uliczkami
aż do Universidade Velha(Stary Uniwersytet), który jest podobno najbardziej
oddanym strażnikiem barwnej przeszłości Coimbry, o czym mogliśmy się przekonać
oglądając piękne uniwersyteckie budynki, a wśród nich barokową bibliotekę
zapełnioną od góry po sufit starodrukami. W powietrzu unosił się zapach
stęchlizny i upływającego czasu… dlatego nie zabawiliśmy tam długo. Wracając
minęliśmy grupkę studentów w tradycyjnych czarnych pelerynach przypominających
wielkie nietoperze. Niestety nie śpiewali fado(podobno to domena studentów),
ale coś co w wolnym tłumaczeniu może znaczyć „do boju, do boju nie poddamy
się”. My poddaliśmy się po paru godzinach zwiedzania i daliśmy się „skusić” na
kawę do miejsca polecanego przez przewodnik tzn. kawiarni(Cafe Santa Cruz) mieszczącej
się w budynkach klasztornych. Po lekkim posiłku(tosty, kawa, sok pomarańczowy) i
słonym rachunku ruszyliśmy tym razem na poszukiwanie parkingu i samochodu. Udany
dzień zakończyliśmy pyszną kolacją( węgorz w potrawce z ziemniakami), którą
zamówiliśmy już w lokalnej knajpce w Ilhavo.
No, piękne miasto! Możecie mnie tam zabrać;)A ci studenci chodzą też tak ubrani jak jest ciepło?
OdpowiedzUsuńPrzepięknie!
OdpowiedzUsuńPrzepięknie zerżnięte z przewodnika!
Na to czekałem prosząc o coś od serca! Dziękuje.
fuja...
Może zatem skomentuję parę zdjeć:
zdj.1 - Co Macieju, kołek w dupce dalej uwiera?
zdj.3 - ładny biały fordzik, fajny dla brunetek
zdj.6 i 7 - chyba robił Maciek po paru głebszych do obiadu bo pion ucieka, chyba że to zabytki architektury na miare Pizy
zdj.ostatnie- jak zwyklwe przesadził z alkoholem glebe zaliczył ale zdjęcia trzaska, dzielne chłopisko
Nadmienie ponadto ze odebrałem telefon od jednej z członkiniek tego bloga z ostrą zjebką za moje wulgarne komentarze. Że niby obrażam uczucia religijne, wzywam do nienawiści rasowej, rozbijam małżeństwa i jestem ogólnie beznadziejny.
Niestety to wszystko prawda.
Prawdą jest takze że jestem wybitnie inteligentnym magistrem wszechnauk o ciele Apolla a kobiety lgną do mnie jak ...yhh..tego...jak 150!
Czekam na kolejne posty Polleny, może następnym razem przepisze ksiażkę kucharską? ;-)
Oj Michał, już tam nie przesadzaj! Ta zjebka była zwykłą miłą telefoniczną pogawędką;)
OdpowiedzUsuńPogawędka! Dobre sobie.
UsuńTylko że jak ja chciałem pogawędzić i przybajerzyć to się spinałaś.
Ech te kobiety, zero luzu...
Nieprawdaż Macieju?