Portugalczycy potrafią się bawić o czym przekonaliśmy
się w sobotę podczas parady w Ilhavo, ale był to dopiero przedsmak i niewinny
festyn w porównaniu z fiestą w Ovar, która pokazała nam prawdziwe oblicze
karnawału. Raz w roku, w ostatki to małe miasteczko ogarnia istna karnawałowa gorączka,
która trwa aż do późnych godzin nocnych. Na ulicach bawią się całe pokolenia
Portugalczyków poprzebieranych tak, że można się nabraćJ a główną arterią sunie kolorowy pochód tancerzy
reprezentujący szkoły samby z całej okolicy. Artyści przygotowują się do tego
wydarzenia przez cały rok ćwicząc zawiłe układy choreograficzne i zbierając na
to fundusze od lokalnych władz. Trzeba przyznać, że samba robiła wrażenie i
można było się przez chwilę poczuć jak na karnawale w Rio. Poli najbardziej
podobały się dziewczynki w białych strojach greczynek, a Lence niebieski
balonik, którym się jednak długo nie nacieszyła...My za to mogliśmy nacieszyć
oczy( zwłaszcza Maciek) patrząc na tańczących Portugalczyków ( zwłaszcza Portugalki)
i zatrzymać w kadrze niektóre układy choreograficzneJ (zwłaszcza bioder). Na koniec żeby wyciszyć się po
karnawałowym szaleństwie zaszyliśmy się w małej knajpce, która okazała się(
sądząc po licznych pamiątkach umieszczonych w gablotach) bastionem kibiców
lokalnej drużyny piłkarskiej
Trochę kurpulętne te portugalki!
OdpowiedzUsuńDziękuję za takie rio, wolę ostatki w breslau.
...
nikt nie komentuje, nie można popyskować i obrazić nikogo nie da rady - nuda...
Basia, pierdyknij jakiś wpis to zapodam zjadliwą ripostę.
Mac, walnij teksta, tylko takiego żebym skumał o co Ci biega, bo ostatnio ten Twój greps jakiś wątły...
Senhor Wąski. Sempre sikasz przez rozporek abotoado? Menino - fejspejntingu nie kumasz?
OdpowiedzUsuńI o to chodzi!
UsuńW końcu mówisz po ludzku. Forma wraca, tak trzymaj.