"Cafezinho"(kawusia) tak zdrobniale o kawie mówią Portugalczycy, która jest nie tylko nieodłączną "towarzyszką" deserów, ale ich dnia codziennego. Nie powinno to jednak dziwić w kraju, którego byłe kolonie-Brazylia i Angola a nawet Timor wciąż produkują najlepsze ziarna kawy na świecie:). Obserwując tubylców jak okupują kawiarnie od świtu do zmierzchu i spożywają hektolitry tego napoju można przypuszczać, że raczej nie mają odwiecznego dylematu-"kawa czy herbata" no chyba, że ta druga jest rodem z Azorów:). Podobno przeciętny Portugalski "Kowalski" wypija dziennie ok.4-5 filiżanek czarnego płynu dziennie. Jeśli ktoś jednak cierpi na nadciśnienie albo woli "five o'clock" od małej czarnej to może zamówić "cha com limao"(herbatę z cytryną) albo "cha com leite"(z mlekiem). W przewodniku można wyczytać, o urokliwych herbaciarniach (casa de cha), w których serwuje się jeszcze wiele innych odmian tego napoju. Ja szczerze mówiąc do tej pory żadnej herbaciarnii nie spotkałam, ale może dlatego, że wolę umówić się w jednej z licznych kawiarenek na "shot na bica"(szybkie espresso). Próbowałam kiedyś policzyć te wszystkie kawiarenki w naszym Ilhavo, ale tylko w samym centrum jest ich 8, a co ciekawe apteka jest tylko jedna(widocznie Portugalczycy są tak zajęci piciem kawy,że nie mają czasu chorować:).Kawiarnia jest w Portugalii prawdziwą instytucją: dla jednych miejscem towarzyskich spotkań a dla innych sposobem na życie. I tak naprawdę trudno oszacować czy jest to opłacalny business zważywszy, że ceny kawy wahają się od 60centów do 1,20e, ale na pewno wpisany w tutejszą kulturę i prowadzony od pokoleń. Jak np. nasza ulubiona kawiarenka, w ktorej od wielu lat pracują Ci sami starsi ludzie. Na tutejszym rynku można wyróźnić co najmniej trzy gatunki kawy: Delta, Sical i Buondi.Natomiast sposobów parzenia jest całe mnóstwo i można by długo o tym pisać... Espresso czyli po prostu cafe ("cafe normal") lub odrobine słabsze "cafe cheio" pija się tutaj o każdej porze dnia i nocy. Inna nazwa małego espresso to "Bica" czyli skrót powstały z połączenia pierwszych liter sloganu reklamowego z początku XX w.: „ Bebe Isto Com Açucar ” (pij ją z cukrem). Zresztą cukier (obowiazkowo dwie saszetki) jest zawsze dołączany do kawy. I chociaż sama nie słodzę to "kolekcjonuje" te jednarazowe opakowania na których czesto oprócz haseł reklamowych znajdują się zabawne historyjki opisujące np.portugalskie symbole. A to z kolei przydaje się do nauki portugalskiego:). Wracając do "małej czarnej"-można pić ją z kropelką mleka i wtedy nazywa się " Pingado"". Jeśli zamówimy "Uma Meia de leite" to dostaniemy kawę pół na pół z mlekiem w filiżance. A prosząc o "Um Garoto" kelner przyniesie nam kawę z mlekiem, ale w wysokiej szklance. Jest jeszcze "Galao" czyli kawa z dużą ilością mleka a raczej mleko z odrobiną kawy, którą piją również dzieci. I należy wyszczególnić czy zamawiany własnie napój ma być nieco mocniejszy (escuro) czy też słabszy (claro). Nie dotyczy to jednak stałej klienteli - ulubiona odmiana niemal od razu zjawia się na stoliku. Miłośników kawy może ucieszyć jeszcze jeden fakt: bardzo dobrą kawę można wypić nie tylko w najlepszej i najdroższej resturacji, ale i w małej kafejce za rogiem:).
sobota, 9 marca 2013
"Mała czarna po Portugalsku"
"Cafezinho"(kawusia) tak zdrobniale o kawie mówią Portugalczycy, która jest nie tylko nieodłączną "towarzyszką" deserów, ale ich dnia codziennego. Nie powinno to jednak dziwić w kraju, którego byłe kolonie-Brazylia i Angola a nawet Timor wciąż produkują najlepsze ziarna kawy na świecie:). Obserwując tubylców jak okupują kawiarnie od świtu do zmierzchu i spożywają hektolitry tego napoju można przypuszczać, że raczej nie mają odwiecznego dylematu-"kawa czy herbata" no chyba, że ta druga jest rodem z Azorów:). Podobno przeciętny Portugalski "Kowalski" wypija dziennie ok.4-5 filiżanek czarnego płynu dziennie. Jeśli ktoś jednak cierpi na nadciśnienie albo woli "five o'clock" od małej czarnej to może zamówić "cha com limao"(herbatę z cytryną) albo "cha com leite"(z mlekiem). W przewodniku można wyczytać, o urokliwych herbaciarniach (casa de cha), w których serwuje się jeszcze wiele innych odmian tego napoju. Ja szczerze mówiąc do tej pory żadnej herbaciarnii nie spotkałam, ale może dlatego, że wolę umówić się w jednej z licznych kawiarenek na "shot na bica"(szybkie espresso). Próbowałam kiedyś policzyć te wszystkie kawiarenki w naszym Ilhavo, ale tylko w samym centrum jest ich 8, a co ciekawe apteka jest tylko jedna(widocznie Portugalczycy są tak zajęci piciem kawy,że nie mają czasu chorować:).Kawiarnia jest w Portugalii prawdziwą instytucją: dla jednych miejscem towarzyskich spotkań a dla innych sposobem na życie. I tak naprawdę trudno oszacować czy jest to opłacalny business zważywszy, że ceny kawy wahają się od 60centów do 1,20e, ale na pewno wpisany w tutejszą kulturę i prowadzony od pokoleń. Jak np. nasza ulubiona kawiarenka, w ktorej od wielu lat pracują Ci sami starsi ludzie. Na tutejszym rynku można wyróźnić co najmniej trzy gatunki kawy: Delta, Sical i Buondi.Natomiast sposobów parzenia jest całe mnóstwo i można by długo o tym pisać... Espresso czyli po prostu cafe ("cafe normal") lub odrobine słabsze "cafe cheio" pija się tutaj o każdej porze dnia i nocy. Inna nazwa małego espresso to "Bica" czyli skrót powstały z połączenia pierwszych liter sloganu reklamowego z początku XX w.: „ Bebe Isto Com Açucar ” (pij ją z cukrem). Zresztą cukier (obowiazkowo dwie saszetki) jest zawsze dołączany do kawy. I chociaż sama nie słodzę to "kolekcjonuje" te jednarazowe opakowania na których czesto oprócz haseł reklamowych znajdują się zabawne historyjki opisujące np.portugalskie symbole. A to z kolei przydaje się do nauki portugalskiego:). Wracając do "małej czarnej"-można pić ją z kropelką mleka i wtedy nazywa się " Pingado"". Jeśli zamówimy "Uma Meia de leite" to dostaniemy kawę pół na pół z mlekiem w filiżance. A prosząc o "Um Garoto" kelner przyniesie nam kawę z mlekiem, ale w wysokiej szklance. Jest jeszcze "Galao" czyli kawa z dużą ilością mleka a raczej mleko z odrobiną kawy, którą piją również dzieci. I należy wyszczególnić czy zamawiany własnie napój ma być nieco mocniejszy (escuro) czy też słabszy (claro). Nie dotyczy to jednak stałej klienteli - ulubiona odmiana niemal od razu zjawia się na stoliku. Miłośników kawy może ucieszyć jeszcze jeden fakt: bardzo dobrą kawę można wypić nie tylko w najlepszej i najdroższej resturacji, ale i w małej kafejce za rogiem:).
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Znałem jednego znawce kawy, dobry kolega Maćka; miał ksywkę, nomen omen, "Kawosz".
OdpowiedzUsuńMacieju, podziel się wspomnieniami z czytelnikami tego arcy ciekawego bloga kulinarnego.
A g' woli ścisłości pragnę przypomnieć że najwiecej kawy spozywają... Szwedzi - ot, niespodzianka!
Szwedzi powiadasz? Fakt, źródła historyczne piórem, nomen omen, "spłodzone" niejakiego Witalija Kumosza donoszą, iż oblężenie Częstochowy zakończyłoby się dla nich porażką gdyby nie nabycie zwyczaju spożywania kawy. Chodzi tu oczywiście o szlachetną odmianę tego trunku, tzw. kawa zbożowa marki Inka bądź Anatol pite w kunsztownie zdobionych michach. Sztuka ta niestety wkrótce uległa skundleniu, dość powiedzieć, że niemal każda micha vel Micha z podrzędnego gatunku gliny jest stworzona - wydobywana u brzegów Baryczy, taka beżowa o każdej z czterech pór roku z istotnym wypełniaczem w postaci gumy arabskiej. Jakieś miałkie to takie...
OdpowiedzUsuńCzy ktoś może mi podać nazwę kawy stosowanej do napoju Cafezinho? Chciałabym spróbować, ale bez nazwy kawy nie dam rady. Proszę o poradę.
OdpowiedzUsuń