poniedziałek, 18 lutego 2013

"Portugalskie ostatki czyli Tłusty Wtorek"


A po karnawale czas na gorzkie żale, ale przed tym czas... na małe co nieco czyli portugalski Tłusty Wtorek(Mardi Gras) analogiczny do naszego Tłustego Czwartku. Całą Portugalię w tym dniu ogarnia "słodkie szaleństwo", które tak naprawdę trwa cały rok ponieważ Portugalczycy uwielbiają słodycze i objadają się nimi bezkarnie na okrągło niezależnie od święta. Zresztą nie ma się co dziwić kiedy wszędzie dookoła czyha pokusa... w postaci deseru(sobremesa) a  wokół jest tyle Pastelari, które kuszą cudownymi wypiekami. Tradycyjne portugalskie pączki Malasada nie mają dziurki ani nadzienia a ich kształt jest nieregularny. Pochodzą z Madery i pierwotnie były to po prostu kawałki drożdżowego ciasta rzucane na gorący olej i obtaczane w cukrze. Obecnie przepis na Masalada został nieco zmodyfikowany i można spotkać się z różnymi formami tych słodkości, ale nie tylko pączki królują na portugalskich stołach. Każdy zakątek kraju oferuje jakiś niebiański przysmak np. Toucinho do Ceu(bekon z nieba), Brarriga da Freira(brzuszki zakonnic). Okazuje się, że te ciasteczka swoje "boskie" nazwy zawdzięczają prawdopodobnie zakonnicom, które jako pierwsze zajęły się ich masową produkcją. Niezależnie od nazwy wszystkie łakocie powstają z żółtek jajek i cukru. Wiele z nich dodatkowo doprawia się cynamonem, cytryną, pomarańczą czy migdałami. Najbardziej cenione  i spotykane w całej Portugalii są  słynne -"Pasteis de Nata", które dosłownie rozpływają się w ustach:). Te najpopularniejsze, nazywane od miejsca, w którym od ponad 150 lat są wytwarzane, to "Pasteis de Belém". Budyniowe nadzienie zapiekane jest w babeczce z rodzaju ciasta francuskiego. Dokładna receptura, pochodząca jeszcze od pierwotnie wyrabiających ten smakołyk mnichów jest jedną z najlepiej strzeżonych tajemnic Lizbony. Tych budyniowych łakoci sprzedaje się tutaj podobno ok. 10 tys.sztuk dziennie:). Innym znanym portugalskim ciachem jest "Pastel de Santa Clara" czyli nadziewane kremem ciastko wypiekane w klasztorze św.Klary w Coimbrze. A jak ktoś woli coś "bardziej konkretnego" to może spróbować słodkiej zapiekanki w rejonie Minho, która na szczęście nie ma nic wspólnego z fast-foodem  a jej głównym składnikiem są ryż i owoce:). W tym słodkim menu nie może oczywiście zabraknąć naszego lokalnego przysmaku rodem z Aveiro czyli słodkich, kandyzowanych żółtek jaj zwanych-"Ovos Moles",a także wielu, wielu innych deserowych przekąsek jak budynie, musy, słodkie śmietany a także świeże pomarańcze,ananasy, winogrona, które tutaj też pretendują do miana deserów. Aż dziw bierze, że mimo tylu tykających bomb kalorycznych Portugalczycy nie mają specjalnego kłopotu z nadwagą - szczególnie mężczyźni. Portugalskie kobiety chyba są bardziej podatne na słodkości a może to po prostu kwestia genów, które zdaniem  naukowców są odpowiedzialne  za otyłości a nie skrzętnie liczone kalorie. Dlatego z czystym sumieniem życzę wszystkim tym, którzy będą mieli kiedyś okazję spróbować portugalskich jajecznych słodkości-bom appetit:).

Jajeczne słodkości  z   "Padaria Coza Nova" w Costa Nova









"Padaria  e Pastelaria  Santo  Antonio" w Ilhavo

"Padaria  Centro Pastelaria" w Ilhavo

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz